OZE - (R)ewolucja energetyczna




„Żyjemy w okresie przejściowym, w którym dominuje jeszcze energetyka XX stulecia, scentralizowana i bazująca na węglu. Obserwujemy jednak, jak rodzi się energetyka XXI wieku, zdecentralizowana, oparta na odnawialnych źródłach energii i inteligentnych sieciach” – podkreśla profesor Maciej Nowicki, były minister środowiska. Jego zdaniem, to trudny czas, ponieważ obecnie potrzebne jest podejmowanie decyzji strategicznych, których skutki będą określać sposób rozwoju rynku energii na całe dziesięciolecia. A przyjmowane przez rząd regulacje prawne mogą przyspieszyć lub spowolnić rozwój sektora OZE.

Rewolucja czy ewolucja?
To, że w Polsce rozwija on się zdecydowanie wolno, wynika zdaniem profesora i innych  ekspertów, właśnie ze względu na rozwiązania prawne. A raczej ich brak. - Obecnie największą przeszkodą w rozwoju odnawialnych źródeł energii w Polsce jest brak ustawy o OZE – podkreśla dr Stanisław M. Pietruszko, prezes Polskiego Towarzystwa Fotowoltaiki w rozmowie z EurActiv.pl. Ustawy, której rychłe wejście w życie zapowiadał ponad rok temu Mieczysław Kasprzak, ówczesny wiceminister gospodarki, odpowiedzialny m.in. za rozwój odnawialnych źródeł energii. 
- Ważny element w ustawie i polityce dotyczy rozpraszania produkcji energii. Zależy nam, by energia była produkowana jak najbliżej ostatecznego odbiorcy, w małych wytwórniach, żeby nie było strat podczas jej przesyłania. Także po to, by każdy mógł w ramach własnych możliwości tę energię elektryczną lub ciepło produkować – podkreślał wiceminister w rozmowie z EurActiv.pl. - W ustawie są przewidziane uproszczenia dla firm i osób produkujących energię odnawialną w małych (do 40 kW lub 70 kWc) systemach – nie będzie potrzebna żadna zgoda na jej produkcję, nie będzie też trzeba rejestrować działalności gospodarczej.
- Przyzwyczailiśmy się, że energia jest wytwarzana albo w atomówce, albo węglówce – mówił Mirosław Bieliński z Energii S.A., rozpoczynając panel  „Odnawialne źródła energii – czy możliwy jest rozwój? Ile będzie kosztował? Energetyka prosumencka – czy nas na to stać?”. Panel był jednym z punktów programu Polskiego Kongresu Gospodarczego, zorganizowanego w tym tygodniu przez Pracodawców Rzeczypospolitej Polskiej. Zdaniem Bielińskiego, przeżywamy obecnie rewolucję energetyczną. Nawet jeżeli już jutro koło naszego domu nie stanie wiatrak, a na dachu nie pojawią się panele słoneczne.
Nadzieja w Słońcu, czyli w fotowoltaice
- W dzisiejszym świecie dochodzi do zmiany priorytetów energetycznych. Nowe technologie, czystsze, szybsze w instalacji i bardziej dostosowane do lokalnych potrzeb, wzbudzają zainteresowanie inwestorów oraz władz lokalnych, powoli konkurując ze zmonopolizowanym i scentralizowanym sektorem energetycznym – mówił dr Pietruszko podczas zeszłorocznego sympozjum na temat OZE, zorganizowanego przez EurActiv.pl. - Przy porównywaniu różnych opcji energetycznych koszty ekonomiczne stopniowo przestają być decydującym kryterium - coraz bardziej liczą się czynniki, których wartość ekonomiczna jest trudna do obliczenia wprost, takie jak np. niezależność energetyczna, dywersyfikacja źródeł energii czy stabilność dostaw. Jest to szczególnie ważne w obliczu możliwości wystąpienia kolejnych kryzysów energetycznych.
Jak zaznaczał dr Pietruszko, słoneczna energia elektryczna (fotowoltaika - PV), uważana za jedno z najbardziej obiecujących i przyjaznych środowisku źródeł energii, jest wyjątkowa pośród nowych źródeł ze względu na wiele korzyści energetycznych i pozaenergetycznych. Z uwagi na swój olbrzymi potencjał związany z bezpośrednią konwersją wszędzie dostępnego promieniowania słonecznego na energię elektryczną, ma ona szansę zostać w przyszłości poważną alternatywą dla paliw kopalnych. Dzięki temu jest ona skutecznym sposobem zapewnienia dostaw „czystej” energii w krajach uprzemysłowionych i dostarczania energii elektrycznej krajom rozwijającym się bez obawy o bezpieczeństwo dostaw i zanieczyszczenie środowiska. Stąd też fotowoltaika świetnie wkomponowuje się w energetyczne i ekologiczne programy czy projekty na poziomie międzynarodowym, krajowym, regionalnym czy lokalnym.
A zwiększenie udziału OZE w miksie energetycznym Polski jest istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego i celów klimatycznych. „Dlatego istnieje potrzeba stworzenia długofalowej strategii rozwoju z perspektywą do 2050 roku” – wynika między innymi z analizy ThinkTanku. Zdaniem jej autorów, warto wspierać OZE, gdyż może to przynieść korzyści zarówno gospodarce, jak i społeczeństwu. Do najważniejszych można zaliczyć: uniezależnienie systemu od zewnętrznych dostaw energii i od paliw kopalnych; zdrowie obywateli i środowiska; więcej miejsc pracy; większe wpływy w budżetach lokalnych.
Wyzwania techniczne
Gdy ustawa wejdzie w końcu w życie, pojawi się problem techniczny związany z kwestią dostępności przyłączeń do sieci. Nie będzie to jednak dotyczyło mikroinstalacji (do 40 kW). Mikroinstalacje będą mogły służyć trzem celom: własnemu spożytkowaniu wyprodukowanej energii (pochodzącej np. z paneli na dachu), odsprzedaży tej energii do sieci lub – w wariancie mieszanym - własnemu spożytkowaniu i odsprzedaży nadwyżek. Może do dotyczyć zwłaszcza okresów letnich, kiedy jest największe promieniowanie słoneczne, a ilość wytworzonego prądu przewyższa zapotrzebowanie. Największym obecnie problemem związanym z sezonowością jest natomiast – jak zaznaczał Mirosław Bieliński - tzw. szczyt wieczorno-zimowy. Dlatego, tak długo, aż nie wynaleziony zostanie efektywny sposób na magazynowanie wyprodukowanej w ten sposób energii, potrzebne jest źródło dodatkowe, konwencjonalne.
Ograniczeniem dla źródeł o większej mocy przyłączanych do sieci wysokiego napięcia (moc do 100 MW) są także niewystarczające parametry przesyłowe sieci średniego i wysokiego napięcia. Wyzwaniem będzie zatem – przekonywali uczestnicy panelu PKG - konieczność modernizacji i rozbudowy sieci oraz jej powiązań z siecią przesyłowa. Ale także w wypadku mikroźródeł ograniczeniem może być – przy wysokim poziomie nasycenia – negatywny wpływ na parametry napięcia dla odbiorców przyłączonych do danego fragmentu sieci. Konieczna będzie rozbudowa sieci lub stosowanie rozwiązań z obszaru sieci inteligentnych.
Kosztowne zaniechania
Brak ustawy i jej niewdrożenie wypomniała ostatnio Polsce Komisja Europejska wnosząc sprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE. Gdy zapadnie werdykt, Polska będzie zmuszona płacić słoną karę – 133 tysięcy euro dziennie! Jacek Saryusz-Wolski, eurodeputowany (PO, EPL) jest jednak optymistą i w niedawnej rozmowie z EurActiv.pl podkreślał, że rząd zdąży z przyjęciem i wdrożeniem ustawy, zanim Trybunał ogłosi swój werdykt.
Termin wdrożenia unijnej dyrektywy o OZE, której celem jest osiągnięcie w Unii Europejskiej 20-procentowego udziału energii odnawialnej w produkcji energii elektrycznej do 2020 r. (Opens external link in new window2009/28/WE), minął w grudniu 2010 roku.
„Ustawę o OZE od dłuższego czasu blokuje Ministerstwo Skarbu Państwa i Ministerstwo Finansów. Oba resorty krytykują między innymi przepisy zwalniające mikroproducentów energii z opłat za przyłączenia do sieci. Tymczasem jest to jedna z barier blokująca rozwój małych i mikroinstalacji OZE w Polsce” – zwrócił niedawno uwagę Greenpeace w komunikacie przesłanym EurActiv.pl. O braku porozumienia między trzema resortami - ministerstwem gospodarki, skarbu i finansów - można było usłyszeć także w kuluarach zakończonego wczoraj Kongresu.  Tymczasem zegar w Luksemburgu bije.

Maria Graczyk
27.6.2013

Fot. KE

Komentarze

Popularne posty