Zielona polityka

5.11.2013

W XXI wieku każdy problem, który trzeba rozwiązać, przekracza granice państw. „Nie mamy bostońskiego czy warszawskiego ocieplenia, mamy globalne ocieplenie” – mówił Benjamin Barber podczas tegorocznego Europejskiego Forum Nowych Idei (EFNI) w Sopocie. Z tym wyzwaniem zmierzą się niedługo w Warszawie uczestnicy Konferencji Narodów Zjednoczonych w Sprawie Zmian Klimatu (COP 19).


Fot. KE

Ocieplenie klimatu w Polsce
Kwestie zmian klimatu to obecnie jeden z najważniejszych problemów – już nie tylko środowiskowych, lecz także społecznych i gospodarczych. Nic dziwnego, że staje się tematem numer jeden zarówno polityki krajowej, jak i światowej.
„Rozpoczęty w odpowiednim czasie dialog społeczny może przygotować społeczeństwa do tych skutków oraz pozwoli dostatecznie wcześnie rozpocząć wdrażanie strategii adaptacji do zmieniających się warunków klimatycznych i ewentualnie pogarszających się warunków życia” – czytamy w opracowaniu Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej „Zmiany i zmienność klimatu Polski”. Z danych Instytutu wynika, że średnie roczne temperatury powietrza mierzone w obserwatoriach w Warszawie i Krakowie od końca XVIII wieku wykazują wyraźny trend wzrostowy.

Ratunek w miastach?
Benjamin Barber, amerykański politolog, autor m.in. „A gdyby światem rządzili burmistrzowie” dostrzega zwiększającą się rolę miast i ich włodarzy. W rozmowie z EurActiv.pl przekonywał, iż prawdziwa polityka możliwa jest dziś już tylko w miastach, że powinniśmy wrócić do polis, greckiego modelu miasta-państwa.
Prof. Zbigniew Bochniarz z Uniwersytetu Waszyngtońskiego zauważył w trakcje jednej z sopockich sesji („Zielony wzrost – mit czy szansa”), że nie rozwiążemy problemu zielonego wzrostu, jeśli przyjmiemy tylko perspektywę europejską. „W Stanach Zjednoczonych to właśnie miasta zmniejszyły o 40 procent emisję gazów cieplarnianych. Nie możemy patrzeć tylko na politykę krajowa, czy unijną, ale przede wszystkim na poziom niżej np. politykę miast. I nie zapominajmy, że społeczność biznesowa jest największą siłą, żeby zmienić tę politykę” – podkreślał.
Instytut Ekonomii Środowiska (IEŚ) przyjrzał się temu, jak z wyzwaniami współczesności radzą sobie polscy urzędnicy szczebla regionalnego i lokalnego. Zgodnie z rządowym dokumentem (Polityka Energetyczna Polski do 2030 r.), to m.in. na samorządach spoczywa obecnie odpowiedzialność za wdrażanie polityki energetycznej. W dokumencie tym istnieją zapisy mówiące o „wzorcowej roli” sektora publicznego. W rozdziale 8 mowa jest o działaniach wspomagających:  „Najważniejszymi elementami polityki energetycznej realizowanymi na szczeblu regionalnym i lokalnym powinny być dążenie do oszczędności paliw i energii w sektorze publicznym poprzez realizację działań określonych w Krajowym Planie Działań na rzecz efektywności energetycznej.”

„Znikoma” świadomość urzędników
Jak wynika z raportu Instytutu („Wzorcowa rola samorządów w zakresie racjonalnego zarządzania energią”), wciąż panuje niska świadomość urzędników: „Przedstawiciele organizacji pozarządowych są zgodni co do tego, że świadomość zapisów obligujących sektor publiczny do pełnienia wzorcowej roli w zakresie działań związanych z energooszczędnością wśród zarządzających mieniem sektora publicznego określić można jako znikomą.”
Niska świadomość decydentów przekłada się, zdaniem autorów raportu, na zmniejszenie wagi i ograniczone lub niemal szczątkowe wdrażanie europejskich zapisów: „Dyrektywy związane z efektywnością energetyczną znane są wśród urzędników hasłowo, jednak jeśli chodzi o szczegóły i praktyczne przełożenie zapisów prawa na codzienną praktykę to wiedza urzędników jest dosyć ograniczona.
„Działania na rzecz efektywności energetycznej, a tym bardziej wzorcowej roli instytucji publicznych, powszechnie postrzega się głównie w kategoriach dodatkowych obowiązków i obciążeń, co naturalnie rodzi tendencję do marginalizowania znaczenia” – podkreślają.

Zielona energia a globalna konkurencja
Na opieszałość urzędników różnego szczebla narzekają m.in. przedsiębiorcy z nowopowstającej branży energii odnawialnej.  „Mam pracować po polsku czy normalnie? – pytał zdesperowany przedsiębiorca podczas tegorocznego Forum Przemysłu Energetyki Słonecznej w Toruniu. - My patrzymy na zegarek, a państwo na kalendarz” – opisywał rozbieżności w podejściu do tematów między  urzędowymi decydentami a polskimi inwestorami. Opisywał swoje wielomiesięczne bezowocne perypetie z przygotowaniem instalacji solarnej. „Przecież i Kasprzak (były wiceminister gospodarki ds. odnawialnych źródeł energii, OZE-red.), i Pawlak zapewniali, że wszystko gotowe – mówił. – Blokujecie dynamikę ludzi, którzy chcą działać. Zwłaszcza że jest to kapitał w 100 procentach polski, sól tej ziemi.”
Dla przyszłości nie tylko Polski, ale i całej Europy ważna jest dywersyfikacja dostaw energii. "Europa, a szczególnie Niemcy, pokazały jak rozwój odnawialnych źródeł energii, zielonego przemysłu może znaleźć swoje miejsce w globalnej konkurencji" – podkreślał niedawno podczas EFNI były premier Włoch, Mario Monti. On także wskazywał na to, o czym od dłuższego czasu mówią polscy przedsiębiorcy - odnawialne źródła energii mogą pobudzać rozwój nowoczesnych gałęzi przemysłu.

OZE - szansa na zieloną energię
„Polska dysponuje przemysłem o potencjale 160 mld złotych zdolnym do uruchomienia nowej gałęzi energetyki – podkreślał w Toruniu Stefan Kamiński z Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji (KIGEiT). – Duża odpowiedzialność spoczywa na władzy wykonawczej i ustawodawczej.”
We wrześniu odbyły się w Ministerstwie Gospodarki kolejne konsultacje społeczne dot. OZE. Ponad półtora roku temu wiceminister Mieczysław Kasprzak zapewniał jednak w rozmowie z EurActiv.pl, że długo oczekiwana ustawa o OZE wkrótce zostanie uchwalona. Zamiast niej Sejm przyjął dotychczas tzw. mały trójpak. Ze względu na fakt, że Komisja Europejska pozwała Polskę za brak odpowiedniej ustawy wdrażającej jej dyrektywę, mały trójpak bywa nazywany „zasłoną dymną dla UE”.
Eksperci z branży mówią nieoficjalnie o tym, iż ustawa o OZE nie powstaje, gdyż nadal brakuje zgody między zainteresowanymi resortami – ministerstwem gospodarki, finansów i skarbu. Tymczasem dobra ustawa, szybko uchwalona byłaby największym skarbem.

Maria Graczyk

Komentarze

Popularne posty