Bocian - made in Poland?

Ostatnie bociany z Żywkowa, malutkiej wsi na granicy z Obwodem Kaliningradzkim, odleciały pod koniec sierpnia. Ta bociania wioska, w której żyje więcej bocianów niż ludzi, korzysta m.in. z unijnego wsparcia, zwłaszcza w ramach projektu Life +. Ochrona populacji bociana białego na terenie obszaru Natura 2000 przewiduje zmniejszenie śmiertelności wśród tych ptaków, zwiększenie ich bazy pokarmowej i miejsc żerowiskowych oraz ochronę miejsc lęgowych. Wartość projektu przekracza 577 tysięcy euro.




Żywkowo znajduje się na terenie Ostoi Warmińskiej, specjalnego obszaru ochronnego w ramach Natury 2000. Co roku pojawia się na jej terenie ok. tysiąca bocianów. To największe zagęszczenie występowania tego ptaka w Polsce.

Rosyjska stołówka
Rekordzistą Ostoi jest Żywkowo - w dziewięciu gospodarstwach mieszka tylko 25 osób, ale nad ich głowami znajduje się ponad 40 bocianich gniazd. W tym roku wykluło się w nich kolejnych kilkadziesiąt ptaków. Żerują na okolicznych łąkach i pastwiskach, ale czasami zapuszczają się trochę dalej – do Rosji. Oddalony o kilkaset metrów Obwód Kaliningradzki oddziela od Polski szlaban i tablice informujące o zakazie przekraczania granicy.
Bocianów one nie dotyczą. – Widać, jak niektóre wracają do gniazd nadlatując z północy. Najwyraźniej były w rosyjskiej stołówce – śmieją się mieszkańcy Żywkowa. W Rosji „stołuje się” na pewno Adam, jedyny żywkowski bocian z nadajnikiem GPS.

„Król bocianów”
Jak wspomina Władysław Andrejew, bociany upodobały sobie tę wioskę w latach 70. Młodzi zaczęli opuszczać gospodarstwa, przenosząc się do miast, a w okolicznych wsiach zaczęły powstawać duże państwowe gospodarstwa rolne (PGR). – Bociany uciekały do nas, do Żywkowa – opowiada.
Wkrótce ptaki zaczęły walczyć o gniazda. Pan Władysław, nazywany „królem bocianów”, zaczął więc im pomagać – najpierw nocą, by nikt go we wsi nie wyśmiewał, potem już za dnia, wdrapywał się po drabinie na okoliczne drzewa, układał gałęzie i mocował platformy pod nowe gniazda. Walki bocianów ustały. Zamiast bojowych odgłosów w wiosce zaczęło rozbrzmiewać coraz głośniejsze klekotanie.

W drodze na zimowisko
Dawne gospodarstwo Władysława Andrejewa prowadzi dziś Polskie Towarzystwo Ochrony Ptaków (PTOP). Jego przedstawiciel, a zarazem sołtys Żywkowa, Adam Łopuszański zwraca uwagę na trudny dla bocianów rok 2015: - Niesprzyjające wiatry spowodowały, że bociany doleciały do nas później niż zwykle. Wiele z nich nie zdecydowało się na młode. Single i bezdzietne pary zbierały się na łąkach już w połowie sierpnia. Opuściły i Żywkowo, i Polskę jako pierwsze.

Tradycyjne trasy przelotu polskiego bociana wiodą nad Turcją do Egiptu i dalej na południe. Ostatnio jednak ornitolodzy zauważają także inny kierunek. Niektóre z bocianów wybierają bowiem trasy zachodnie, przelatując do Afryki nad Gibraltarem. Niektóre z ptaków decydują się nawet na zimowanie w Hiszpanii, żerując na tamtejszych rozległych śmietnikach.

Udana bociania adopcja
W ubiegłym roku przeprowadzono w Żywkowie pierwszą w Polsce (a być może i na świecie) udaną adopcję bocianich piskląt. Było to możliwe dzięki zaangażowaniu ludzi i zakupionemu w  ramach projektu Life + podnośnikowi. Gdy w wyniku wichury oberwała się gałąź z małymi bociankami, para straciła swoje potomstwo. Władysław Andriejew radził jak najszybciej odbudować bocianie gniazdo.

Wkrótce, korzystając z podnośnika, podrzucono bocianom dwa inne pisklęta. Dorosłe ptaki zaakceptowały młode i szybko zaczęły się o nie troszczyć. Sebastian Menderski z PTOP wyjaśniał, że udana adopcja młodych ptaków przez dorosłą parę ma duże znaczenie. Daje bowiem nadzieję, że wiele piskląt bocianów, które trafia do ośrodków rehabilitacji, można przywracać naturze poprzez adopcję.

Bocianie gniazdo rzecz święta
- Bociany są bardzo podobne do ludzi – zauważa Andrejew. – Walczą o upatrzone miejsce, zajmują obce gniazda, przejmują cudze żony. Ludzie często pytają Andrejewa, co zrobić, by w ich sąsiedztwie zagnieździła się bociania rodzina. Rolnik z Żywkowa rozkłada wtedy bezradnie ręce i mówi: – Bociany są nieprzewidywalne, podobnie jak my.

Sposób na bocianie gniazdo chętnie poznaliby niejedni mieszkańcy z warmińskiej wioski Bardyny. Ich latarnie, kominy i dachy upodobało sobie w tym roku kilkadziesiąt bocianich rodzin. – Odkąd przyleciały, nie mogę spać po nocach. Budzą klekotem a to o drugiej, a to o trzeciej w nocy. W tym roku zbudowały swoje gniazdo na moim kominie, nie mogę w kuchni ognia rozpalić. Bocianie gniazdo rzecz święta – narzeka jedna z mieszkanek.

Ratunkiem rozsądna polityka UE
Natura powtarza co roku ten sam cudowny cykl: przyloty bocianów pod koniec marca, zajmowanie gniazd w kwietniu, wysiadywania jaj w maju, wylęg młodych od połowy maja do czerwca, dorastanie i usamodzielniania się bocianków w czerwcu i lipcu, pierwsze samodzielne wyloty pod koniec lipca, „sejmikowanie” i odloty na zimowiska pod koniec sierpnia.

Co przyciąga bociany akurat do Polski? „Nieskażona jeszcze przyroda, która gwarantuje im bogactwo pożywienia, tradycyjna ekologiczna gospodarka rolna” – tłumaczy PTOP. Co im zagraża? „Największym zagrożeniem jest kurczenie się żerowisk bocianich. (...) Ratunkiem dla bocianów jest tylko rozsądna polityka rolna Polski i Unii Europejskiej!”

Made in Poland?
Jeszcze do niedawna co czwarty (biały) bocian na świecie wylągł się w Polsce. Mimo unijnego wsparcia na ochronę tego ptaka w naszym kraju prym zaczyna wieść Hiszpania. Z jednej strony kuszą hiszpańskie śmietniska, z drugiej odstraszają coraz intensywniej nawożone polskie łąki i pastwiska. Wzrost zużycia nawozów sztucznych to także efekt unijnych dotacji.

Ten trend może się jednak niedługo zmienić, gdy zgodnie z  przepisami UE, śmietniskowe hałdy mają zostać zamknięte. Czy więcej bocianów przyleci wtedy do Polski? W Żywkowie, Pentowie (na Podlasiu) i innych przyjaznych bocianom miejscach w Polsce czekają na nich z „otwartymi gniazdami”.

Maria Graczyk

Komentarze

Popularne posty